Sandomierskim szlakiem jabłkowym
Dzięki wspólnemu projektowi SMAK („Spektakl Międzypokoleniowych Atrakcji Kulinarnych”) realizowanemu przez Czarnkowsko-Trzcianecką LGD, Stowarzyszenie „Wielkopolska Wschodnia”, Stowarzyszenie „Solidarni w partnerstwie” oraz naszej LGD Kraina Trzech Rzek, w dniach 19-22 czerwca miałyśmy okazję uczestniczyć w wyjeździe studyjnym do Ziemi Sandomierskiej. Podążałyśmy szlakiem jabłkowym, miejscami, gdzie nie brakło ani dobrych praktyk, ani ludzi z wizją i pasją. Czerpałyśmy pełnymi garściami i wróciłyśmy z wieloma, kiełkującymi pomysłami czy wręcz planami, każdej jednak „wpadło w oko” coś innego i tym chciałyśmy podzielić się z Wami.
Ilona, KGW GolęczeWianki
Resztówka w Kotowej Woli, to budynek, który jeszcze niedawno był tylko ruinami, niezbyt przypominającymi dawne, świetne oblicze. Od 30 grudnia 2019 roku, kiedy to Fundacja Fundusz Lokalny SMK przejęła obiekt, a właściwie jego pozostałości, prace ruszyły pełną parą. Ale nie myślcie, że ten stan rzeczy nastąpił dlatego, że nagle fundacji spadła manna z nieba, o nie! Ruszyły prace na współpracę, na partnerstwo i na „wielkie pisanie grantów”. Cała odbudowa, została zrealizowana dzięki wolontariuszom, przychylnym ludziom, firmom, instytucjom, organizacjom i samorządom, które postanowiły w partnerstwie zrealizować projekt Resztówki. Oczywiście gdyby nie Staszek, spinający całość działań, jego pasja i determinacja, dzisiejszy efekt nie byłby tak spektakularny. Na spotkaniu chętnie dzielił się swoimi doświadczeniami, „sprzedawał” patenty zarówno na technikalia jak i na relacje z partnerami, snuł plany na przyszłość i zdradzał kuluary bieżącego finansowania obiektu. Obiektu, który już dziś pełni funkcje społeczne, mimo, że nie jest jeszcze wykończony tak, jak planują jego Zarządcy, a plany na jego docelowe przeznaczenie są dalekosiężne. Dziś to miejsce spotkań (nieco siermiężne jeszcze, ale nikomu to nie przeszkadza) różnych organizacji, pobliskiej szkoły, wizyt studyjnych takich jak nasze, warsztatów. W planach warsztatów jeszcze więcej, z możliwością korzystania z małej bazy noclegowej, kawiarenka i milion innych pomysłów, które kiełkują w głowie Stanisława.
Ale Resztówka to nie tylko budynek, to również teren wokół z ogromną, wiekową lipą, która wkrótce znajdzie się na liście zabytków przyrody. Dziś teren okrojony, w stosunku do pierwotnego obrysu, na różnego rodzaju potrzeby społeczne (orlik, cmentarz…) – stąd też wzięła się nazwa obiektu: resztówka to pozostały grunt po parcelacji. Na terenie stoi już altana z narzędziami i sprzętem, ale w planach jest utworzenie wspólnej drogi i nasadzeń (zapewne podczas jakiś warsztatów).
Całość przywodzi mi na myśl plan na Fifną Antrejkę w Golęczewie. Plan obejmujący rewitalizację obiektu zabytkowego starej remizy lub dawnej łaźni, jeśli ktoś woli, zmianę układu funkcjonalnego oraz wizje w zakresie działalności społecznej i komercyjnej. Komercyjnej, bo budynek przecież trzeba utrzymać. Podobnie jak przy Resztówce, tak i tutaj istotny jest teren wokół, który prócz zdobienia Antrejki ma służyć lokalnej społeczności.
Oba te projekty, choć w innej skali, są niezwykle do siebie podobne, a przykład Resztówki pokazuje, że dzięki współpracy i partnerstwie wielu jednostek i organizacji, w tym samorządu, zamiast popularnej postawy roszczeniowej, można zdziałać wiele, o wiele więcej niż samemu. Dla mnie osobiście jest to znak, że to co zrodziło się w mojej głowie jakiś czas temu, #dasię zrealizować i tego będę się trzymać!
Paulina, KGW Wiardunki
Różnorodność miejsc i spotkanych ludzi, na czele z wielobarwnymi liderami, pozwoliła dostrzec jeszcze bardziej siły drzemiące w naszej organizacji. Będąc w każdym odwiedzonym miejscu podczas tego wyjazdu, w głowie nasilała się myśl przewodnia, która przekładała się na strategię naszego działania. Początkowo była to „burza mózgów” jednak po głębszej analizie możemy uznać, że posiadamy bogate zaplecze zasobów ludzkich i drzemie w nas energia, która jest jeszcze do wyzwolenia. Mamy zalążek takiej energii, którą zaprezentowało Państwo Ania i Jacek Przybysz, przy muzycznym takcie, w wybornym miejscu – Świętokrzyskim Ogrodzie Inspiracji w Andruszkowicach. Poczęstowani smakiem świeżo wyciskanych soków, degustacją zdrowej kolacji „z tego na ogrodzie rośnie”, podczas prelekcji wprowadzenia zdrowych nawyków żywieniowych a przy tym promowania aktywności fizycznej, utwierdziliśmy się przekonaniu, że cel działania naszej organizacji przemawia właśnie w tę stronę. Posiadamy w swoich zasobach wiele takich perełek jak Państwo Przybysz, w których drzemie taka właśnie energia. Nieustannie szukamy, odkrywamy i wyzwalamy swoje umiejętności nie tylko w na swoim obszarze, ale również dzielimy się nią na szerszych horyzontach. Posiadając szereg zasobów na swoim terenie, możemy śmiało wykorzystywać je, czerpiąc dla siebie nie tylko korzyści zdrowotne, ale również wprowadzając do swojego życia sporo przyjemności i radości. Przytaczając słowa mówczyni prelekcji „tak jak myślisz tak będziesz mieć” kierują nas do zadania pytania: co my mamy i czego my chcemy? A mamy wiele ….!
Nasze możliwości mogą być jeszcze bardziej praktykowane na naszym lokalnym terenie. W infrastrukturze Sołectwa Wiardunki znajduje się wiele obiektów, które to umożliwiają. Świetlica, boisko sportowe wraz z terenem rekreacyjnym, gdzie posadowiona jest otwarta altana z siłownią zewnętrzną oraz placem zabaw, a także planem zagospodarowania wolnej części boiska o płytę wielofunkcyjną oraz kilka obiektów małej infrastruktury służące do spełniania aktywnego czasu wolnego mieszkańców a co najważniejsze do umacniania więzi między nimi. Las, dający wiele możliwości …..
Istotnym również dla nas miejscem, które odwiedziliśmy jest Inkubator Przetwórczy w Dwikozach, którego geneza i cel opiera się na partnerskiej współpracy z samorządem lokalnym. Zasada funkcjonowania tego obiektu polega na ściśle określonych wymogach, standardach regulacjach przetwórstwa warzyw i owoców, z którego korzystają lokalne organizacje, grupy sadowników a także pojedyncze osoby prywatne. Jest to miejsce, które służy do przetworzenia naturalnych zasobów znajdujące się na tamtejszym terenie. Podczas wizyty nie tylko zwiedzaliśmy obiekt, słuchaliśmy i przyglądaliśmy się czynnościom, które w nim zachodzą, ale przede wszystkim pracowaliśmy. Dzięki zaangażowaniu naszej grupy i podziale na małe zadania wytworzyłyśmy sok ze świeżych jabłek, który ostatecznie został przez nas nalewany i zamykany w szklane butelki. Był to proces przyjemny i łatwy, gdyż każdy miał w tym swój mały udział a efektem końcowym naszej wspólnej pracy była degustacja wytworzonego soku. Niezapomniany prawdziwy smak rozbudzał wyobrażenie wykorzystania naszych zasobów, które mamy w zasięgu naszego rejonu. Mleko, zboże, ziemniaki, miód, jabłonie, grzyby, jagody i wiele innych, może jeszcze nie odkrytych. To nasze naturalne zasoby, które dzięki nam, lokalnym mieszkańcom dają szereg wielu możliwości. Mogą być inspiracją do zrodzenia się w głowach mieszkańców kolejnych oryginalnych pomysłów pod hasłem „aktywnie i zdrowo”. A więc, do dzieła, w grupie siła!
Ela, KGW Nieczajna
Do mnie przemówił w szczególności jeden projekt. Zainteresował mnie, ponieważ już wcześniej myślałam o czymś podobnym. Odwiedziliśmy rodzinę państwa Przybyszów w miejscowości Andruszkowice. Udostępnili nam swój dom do zwiedzenie, który już wyznaczył kierunek tego co przed nami. Następnie zaproszono nas do stodoły, gdzie czekały już Panie z Koła Gospodyń Wiejskich ,,Przelaski”. Mimo, że są to kobiety w wieku słusznym wieku, dały się namówić do współpracy z Panią Anią, jednocześnie same wdrażając w domach, to co prezentowały ludziom – świeżo wyciskane soki, potrawy jarskie czy cudowne głosy. Jestem pełna podziwu zarówno dla państwa Przybyszów, za to, że udało im się zwerbować do działania te Panie, jak i dla nich samych, bo widać u nich zaangażowanie, chęć działania, a szczęście i radość odbijało się na ich promiennych twarzach. Nie tylko przygotowały dla nas soki z owoców i warzyw której wspólnie piliśmy, ale przygotowały wegańską, zdrową kolację z makaronu ryżowego i surowej cukinii, z klopsikami, oczywiście nie mięsnymi, okraszone sosem warzywnym. Zwieńczeniem posiłku był zdrowy deser z nasionami chia, owocami i musem z mango. Na zakończenie zabrzmiał piękny wokal, a wszyscy ochoczo zabraliśmy się do śpiewu i bujania się w rytm muzyki. Wyszliśmy stamtąd szczęśliwe, rozradowane, chętne do nowych działań. Robieniu zdjęć nie było końca, a po takiej uczcie wszyscy mieliśmy chęć na dwukilometrowy spacer powrotny na nocleg. Śmiało można powiedzieć, że była to uczta dla serc, duszy i żołądka.
Dorota, KGW Ale Babki
Przemierzając szlak jabłkowy uczestniczyłyśmy w spotkaniach z różnymi kołami gospodyń wiejskich. Wszędzie byłyśmy miło przywitane i ugoszczone, Panie częstowały swoimi domowymi wypiekami i kawką. Spotkania opierały się na rozmowach wymieniałyśmy się swoimi doświadczeniami i tradycjami jakie mamy w swoich organizacjach. Poruszałyśmy tematy takie jak pobudzić aktywność lokalną oraz pokazaniu dobrych praktyk w obszarze ożywienia wsi. Panie prezentowały swoje piękne stroje. Jednak najbardziej zaciekawiła mnie wizyta w Sośniczanach. A mianowicie Panie wprowadziły tu tradycję ustawiania palem wielkanocnych montowanych przed niedzielą palmową w swojej miejscowości przy drogach, skrzyżowaniach, figurkach i krzyżach. Panie zaprezentowały nam jedną ze swoich palem. Kwiaty na początku wykonywały z bibuły, ale deszcz niszczył te kwiatki. Teraz Panie tworzą kwiatki z materiału albo z suszonych kwiatów, dzięki temu są one wytrzymałe na warunki atmosferyczne. Zainspirowało mnie to do utworzenia takiej tradycji w naszej wsi Boduszewo. Myślę, że taka inicjatywa spodoba się mieszkańcom. Panie z naszego KGW Ale Babki wykonają palmy, a mamy bardzo zdolne i kreatywne panie, więc palmy na pewno wyjdą piękne.
To był niezwykle intensywny wyjazd, połączony z szeroką integracją zarówno uczestniczek (większość z nas nie znała się wcześniej) jak i Gospodarzy, naszpikowany pozytywną energią udzielającą się wszystkim oraz wiedzą do przejęcia wprost. Wróciłyśmy zmęczone, ale pełne pomysłów i planów na przyszłość, z nadzieją na kontynuację przynajmniej części nawiązanych relacji i znajomości. Budujące było to, że spotkałyśmy tak dużą ilość ludzi pozytywnie zakręconych, którzy o dziwo (!), nie odbiegali od nas w naszych pasjach.
Serdecznie dziękujemy LGD Krainie Trzech Rzek za „wysłanie” nas w tę podróż, bo dzięki niej wróciłyśmy z naładowanymi bateriami i postanowieniami do działania z jeszcze większą siłą.
Ilona Ciok, gm. Suchy Las
Paulina Kotlarczyk, gm. Ryczywół
Elżbieta Desperak, gm. Oborniki
Dorota Łucka, gm. Murowana Goślina